fbpx
Na sygnale

Krakowski aktywista Mateusz J. z wyrokiem za groźby karalne. „Moje życie to fantazja”

fot. Facebook.com/Łukasz Wantuch

Krakowski sąd I instancji skazał dziś nieprawomocnym wyrokiem aktywistę Mateusza J., autora internetowego profilu „Co jest nie tak z Krakowem”, który zapowiada, że wystartuje w najbliższych wyborach na prezydenta Krakowa. Aktywista odpowiadał przed sądem za kierowanie pod adresem dziennikarza TVN gróźb karalnych. Mateusz J. tłumaczył przed sądem, że całe jego życie jest fantazją, a sprawa z dziennikarzem została „zainscenizowana”. Sąd nie uwierzył w te fantazje i skazał go na karę grzywny. Mateusz J. nie zgadza się z wyrokiem i już zapowiedział apelację.

  • „W tym sądzie Majchrowski wjeżdża sobie na parking dla pracowników, „na telefon” prezesa sądu, więc o czym my mówimy?” – komentuje Mateusz J.,
  • To nagonka i atak na mnie – podsumowuje aktywista,
  • Aktywista zapowiada apelację i podtrzymuje chęć startu w wyborach na prezydenta Krakowa.

Sprawa gróźb karalnych dotyczy dziennikarza TVN Michała Fuji, który w 2019 roku realizował materiał dotyczący giełdy kryptowalut. Podczas realizacji zdjęć i próby dotarcia do kolejnych osób powiązanych z giełdą, odezwał się do niego Mateusz J., który próbował przekonać dziennikarza do odstąpienia od drążenia tematu. Gdy to nie przyniosło efektu, Mateusz J. miał grozić dziennikarzowi i próbować go przekupić kwotą kilkudziesięciu, a w późniejszej fazie, nawet miliona złotych.

Przed sądem Mateusz J. przekonywał, że wszystko było „ustawione” i wcześniej omówione z dziennikarzem TVN’u. Celem było „podgrzanie” tematu i ubarwienie całego materiału. Problem w tym, że sąd dopatrzył się w tłumaczeniach krakowskiego aktywisty wielu sprzeczności i nie dał im wiary. Tym bardziej, że poszkodowany Michał Fuja nie potwierdził tych zeznań, przekonując, że wywołały one w nim realne poczucie zagrożenia, które sprawiło, że przez tydzień musiał ukrywać się ze swoją rodziną poza miejscem zamieszkania, a następnie otrzymał całodobową ochronę.

Ostatecznie sąd I instancji zdecydował się na karę grzywny w wysokości 20 tys. złotych. Zastosował łagodniejsze przepisy sprzed nowelizacji, która miała miejsce w 2020 roku. Tłumaczył przy tym, że kierował się niekaralnością Mateusza Jaśki, choć posiada on na swoim koncie zatarte wyroki, które jak wyliczał radny Łukasz Wantuch- o czym informował w swoich mediach społecznościowych, dotyczyły średniego i lekkiego uszczerbku na zdrowiu, naruszenia nietykalności osobistej oraz udziału w bójce lub pobiciu.

Mateusz J. znany głównie ze swej internetowej działalności w ramach profilu „Co jest nie tak z Krakowem”, ogłosił niedawno, że będzie kandydował na urząd prezydenta Krakowa w przyszłorocznych wyborach. W oświadczeniu opublikowanym na swoim profilu po wyroku sądu podkreślił, że nadal chce kandydować i pozwala mu na to prawo, które nie zabrania startu w wyborach osobom posiadającym nieprawomocny wyrok.

Aktywista podkreślił również, że wyrok traktuje jako nagonkę na siebie, wciąż podtrzymuje swoje tłumaczenia i uważa, że został pokrzywdzony przez sąd. Zapowiada jednocześnie apelację i walkę o sprawiedliwości w sądzie wyższej instancji. – Nie spodziewałem się zbyt wiele. W tym sądzie Majchrowski wjeżdża sobie na parking dla pracowników „na telefon” prezesa sądu, więc o czym my mówimy. W tym sądzie chyba jeszcze nikt z Urzędu Miasta nigdy nie został skazany. […] Ja odbieram to jako atak i nagonkę na mnie, co jest proste – podsumował Mateusz J.