fbpx
Kraków

Wisła Kraków żegna się z marzeniami o Ekstraklasie.

Wisła Kraków nie awansuje do Ekstraklasy i kolejny sezon spędzi w I. Lidze. W ostatnich tygodniach podopieczni Radosława Sobolewskiego zrobili naprawdę sporo, by pomimo ciężkiego sezonu zapewnić sobie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Paradoksalnie jednak, zrobili jeszcze więcej, by tego awansu nie było. W efekcie Biała Gwiazda przegrała wczoraj przed własną publicznością 1:4 z Puszczą Niepołomice i żegna się z barażami o awans do Ekstraklasy.

O takim scenariuszu mówiło i myślało wczoraj niewielu. Na stadionie przy Reymonta znowu pojawił się tłum kibiców, a 24 tys. fanów miało nadzieję, że już niebawem powróci tu rywalizacja w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zadanie wydawało się z pozoru łatwe- wystarczy pokonać Puszczę Niepołomice, a następnie wygrać ze zwycięzcą drugiego meczu barażowego, w którym zmierzyły się Bruk-Bet Termalica Nieciecza oraz Stal Rzeszów (Nieciecza wygrała 2:0 przyp. red.).

Eksperci wskazywali jednak, że w sezonie zasadniczym Niepołomice były dla Wisły Kraków bardzo niewygodnym rywalem, z którym nie udawało się wygrywać. Zawodnicy Białej Gwiazdy przekonywali jednak, że właśnie z tego powodu są podwójnie zmotywowani, żeby tym razem- w najważniejszym momencie sezonu, wyrwać zwycięstwo i tym samym zrobić pierwszy, ważny krok w stronę awansu do Ekstraklasy. Nic takiego się jednak nie wydarzyło.

Puszcza Niepołomice w 33. minucie po wyrzucie z autu Kamil Zapolnik wpakował piłkę do siatki i Puszcza prowadziła już 1:0. W tym momencie w szeregach Wisły widać było ogromną nerwowość, a mecz przestał się układać podopiecznym Sobolewskiego, którzy coraz częściej popełniali proste błędy, ale przede wszystkim brakowało im skuteczności w konstruowaniu i wykańczaniu akcji pod bramką Puszczy Niepołomice.

Prawdziwym ciosem była ostatnia minuta doliczonego czasu gry w pierwszej połowie, gdy piłkarze z Niepołomic wykorzystali rzut rożny i zupełnie niepilnowany Łukasz Sołowiej strzałem głową podwyższył na 2:0. Tym razem nerwowo zaczęło robić się również na trybunach wśród kibiców, którzy, choć mieli nadzieję na odmianę wyniku przez Wisłę Kraków w drugiej połowie, to coraz mocniej zaczęli odczuwać widmo odsuwającego się awansu.

I rzeczywiście- druga połowa rozpoczęła się od agresywnej gry Wisły, która częściej była przy piłce i pod bramką gości. Za każdym razem brakowało jednak szczęścia oraz skuteczności i na tablicy wyników wciąż widniało 0:2. Dopiero w 84. minucie strzałem z dystansu Alex Mula pokonał bramkarza Puszczy Niepołomice. Kibice wpadli w euforię i ruszyli w potężnym dopingiem, który miał zmotywować piłkarzy do wyrównania i wyszarpanie zwycięstwa. Radość nie trwała jednak długo, bo wystarczył jeden skuteczny rajd, by Puszcza podwyższyła wynika na 1:3, a trzy minuty później było już 1:4 i tym samym marzenia Wisły o awansie do Ekstraklasy będą musiały poczekać na realizację co najmniej rok.