Coraz więcej osób domaga się od władz Krakowa i rządu rezygnacji z organizacji Igrzysk Europejskich w 2023 roku. Do miejskich aktywistów, którzy od początku krytykują pomysł organizacji imprezy, dołączył również były wicemarszałek województwa małopolskiego Tomasz Urynowicz. – Gdyby dziś, ktokolwiek jeszcze na poważnie myślał o organizacji Igrzysk Europejskich w Krakowie, to najgrzeczniej mówiąc, jest oderwany od rzeczywistości – napisał Urynowicz.
W ostatnich dniach pojawiły się kolejne głosy nawołujące do rezygnacji z Igrzysk Europejskich, które w przyszłym roku mają odbywać się w Krakowie i w Małopolsce. Część miejskich aktywistów- która od początku sprzeciwiała się pomysłowi organizacji imprezy, przekonuje, że w obliczu wojny na Ukrainie miliard złotych, który miał być przeznaczony z budżetu państwa na igrzyska, lepiej przeznaczyć na pomoc uchodźcom. Takie stanowisko prezentuje m.in. Stowarzyszenie Miasto Wspólne, które wystosowało w tej sprawie specjalny list do premiera Mateusza Morawieckiego, przekonując w nim, że środki te mogą posłużyć do sprostania wyzwaniu, jakim będzie pomoc gościom z Ukrainy.
Problem polega na tym, że w ostatnich tygodniach miastu udało się wreszcie uzyskać od rządu pisemne zapewnienie zarezerwowania w budżecie 450 mln złotych, które mają być przeznaczona na inwestycje sportowe oraz infrastrukturalne. W dodatku część tych środków ma finansować inwestycje, które już zostały rozpoczęte w Krakowie, jak np. przebudowa al. 29 Listopada. Trudno jednak określić, kiedy może zapaść ostateczna decyzja w tej sprawie, bo władze miasta są obecnie zaangażowane w pomoc dla uchodźców oraz organizację tymczasowych miejsc pobytu i zapewnienia najpotrzebniejszych rzeczy dla osób uciekających przed wojną.
Wśród radnych i urzędników panuje spory podział na tych, którzy utrzymują, że nadal powinniśmy dążyć do organizacji i przeprowadzenia Igrzysk Europejskich oraz na tych, którzy skłaniają się ku porzuceniu tego pomysłu i skupieniu się na organizacji pomocy dla uchodźców nie tylko w najbliższych tygodniach, ale również miesiącach i latach, bo nie ulega wątpliwości, że część osób, które dotarły do Krakowa i małopolski z Ukrainy, pozostaną tu na dłużej, a być może nawet nie wrócą już do swojego kraju nawet po zakończeniu wojny.
Do miejskich aktywistów oraz części radnych dołączył również były wicemarszałek województwa Tomasz Urynowicz, który w ostrych słowach skrytykował pomysł kontynuacji przygotowań do organizacji Igrzysk Europejskich w 2023 roku.
– Gdyby dziś jeszcze miały być finansowane jakiekolwiek prace przygotowawcze, to mówiąc wprost, jest to niegospodarność i skrajna nieodpowiedzialność – napisał na swoim profilu w serwisie Facebook.
Urynowicz zwrócił również uwagę, że do tej pory nie podpisano jeszcze umowy Host City Contract, która jest ostatecznym potwierdzeniem organizacji igrzysk. – W obecnej sytuacji szkoda czas na poważne rozważania o organizacji igrzysk – dodaje Urynowicz.
Ostateczna decyzja będzie należała jednak do rządu, gdyż to on jest głównym dysponentem środków, które mają być przeznaczane na organizację imprezy. Miasto liczy więc na to, że ministerstwo sportu oraz przedstawiciele rządu w najbliższym czasie podejmą decyzję w tej sprawie. Kluczowe znaczenie będzie miała ocena geopolityczna oraz wydarzenia na Ukrainie w najbliższym czasie. Problem polega jednak na tym, że czas gra na niekorzyść samego Krakowa, który- jeśli decyzja o organizacji igrzysk zostanie podtrzymana, będzie miał jeszcze mniej czasu na przygotowanie przetargów, niezbędnej dokumentacji i przeprowadzenie inwestycji takich jak modernizacja stadionu Wisły Kraków czy toru kajakarskiego przy ul. Kolnej. Czasu, którego i tak jest już jak na lekarstwo.