– Wygrałem sprawę z Majchrowskim! – poinformował na swoim Twitterze warszawski aktywista Jan Śpiewak. I choć nie przegrał, to trudno również powiedzieć, żeby wygrał. Krakowski sąd zdecydował dziś o umorzeniu postępowania w sprawie prywatnego aktu oskarżenia, który prezydent Jacek Majchrowski złożył przeciwko Śpiewakowi ws. znieważenia i zniesławienia. Chodziło o film, w którym warszawski aktywista poruszał tematykę afer, jakie wybuchały w mieście w ostatnich latach, a z którymi miał być związany prezydent Majchrowski.
W uzasadnieniu sąd zwrócił uwagę, że oskarżającym w tym wypadku powinien być prokurator, a nie osoba prywatna i to właśnie miało być głównym powodem decyzji o umorzeniu postępowania w tej sprawie. To nie oznacza jednak, że oskarżenie nie powróci. Teraz zdecyduje o tym bowiem prokuratura, która przeanalizuje sytuację i dopiero wtedy ewentualnie zainicjuje akt oskarżenia.
Jacek Majchrowski poczuł się zniesławiony i urażony insynuacjami, które Jan Śpiewak miał wysnuwać w swoim filmie, opublikowanym w mediach społecznościowych. Sugerowano w nim, że pożar w miejskim archiwum najprawdopodobniej nie było jedynie wypadkiem, a celowym podpaleniem. Dodatkowo jego zdaniem Majchrowski nadużywał władzy jako prezydent Krakowa, zarzucono mu również korupcję i nepotyzm.
W akcje oskarżenia wskazano, że prezydent Krakowa został porównany do lidera sycylijskiej mafii, co sugeruje dodatkowo, że może on być przywódcą zorganizowanej grupy przestępczej. Z tym nie zgodził się jednak Śpiewak, który zwrócił jednocześnie uwagę, że zarzuty nie dotyczą przedstawianych przez niego faktów i domysłów, co może sugerować, że są one prawdziwe. I to właśnie z tego powodu, miejski aktywista zapewnia, że dzisiejszą decyzję sądu odczytuje jako swoje zwycięstwo i sukces. Wszystko może się jednak zmienić, jeśli prokuratura zdecyduje o skierowaniu w tej sprawie aktu oskarżenia i sąd przeanalizuje nagrania Jana Śpiewaka, które wzbudziły ogromne kontrowersje i dotarły do dziesiątek tysięcy odbiorców w całej Polsce.