Już jutro o godz. 21 na stadionie Cracovii drużyna Dinamo Kijów podejmie zespół AEK Larnaka w ramach rozgrywek Ligi Europy. To pierwsze tego typu spotkanie, które będą mogli zobaczyć krakowscy kibice. Ma to związek z udostępnieniem stadionu dla zespołu z ogarniętej wojną Ukrainy. Nie wszyscy jednak cieszą się z takiej decyzji…
Dla fanów piłki nożnej dzisiejsze spotkanie to nie lada gratka. Będą mieli okazję podziwiać rozgrywki Ligi Europy, które dla krakowskich drużyn są obecnie nieosiągalne. To jednak nie koniec emocji, bo już 2 października Dynamo zagra w Krakowie z Fenerbache Stambuł, a 13 listopada z francuskim Rennes. To doskonała okazja, by zobaczyć w akcji Tomasza Kędziorę, który jest zawodnikiem mistrzów Ukrainy.
Nie wszystkim jednak gościnne występy Dynamo Kijów przypadły do gustu. Po opublikowaniu w sieci informacji o zbliżającym się przy ul. Kałuży spotkaniu pojawiła się cała masa komentarzy krytykujących decyzję władz miasta i Cracovii. Niechęć może dziwić, szczególnie biorąc pod uwagę wartość sportową widowiska, które sprawi, że krakowscy kibice będą mogli podziwiać zmagania w ramach fazy pucharowej Ligi Europy, które pod Wawelem jeszcze nie gościły.
By zasiąść na trybunach, wystarczy zakupić bilet, który jest do nabycia w kasach stadionu oraz na stronie bilety.cracovia.pl. Do wyboru są wejściówki na pojedyncze spotkania, jak i karnet na wszystkie trzy zaplanowane w Krakowie mecze. Ceny zaczynają się od 50 złotych dla pojedynczych wejściówek oraz od 135 dla karnetu na wszystkie spotkania.