fbpx
Kraków

Kto jeździ płatną A4, w cyrku się nie śmieje. Od 1 kwietnia jeszcze drożej za przejazd Kraków-Katowice

To nie jest żart i z pewnością nie będzie do śmiechu kierowcom korzystającym z płatnego odcinka autostrady A4 Kraków-Katowice. Od 1 kwietnia spółka Stalexport wprowadza bowiem kolejną już w ostatnich tygodniach i miesiącach… podwyżkę! Trudno w to uwierzyć i trudno nazwać inaczej niż skokiem na portfele kierowców- podobnego zresztą zdania jest GDDKiA, która oceniła podwyżkę jako niezasadną.

To już kolejny raz, gdy informujemy o podwyżce za przejazd ok. 60-kilometrowym odcinkiem autostrady Kraków-Katowice. Kierowcy od lat buntują się przeciwko rosnącym opłatom, które nie przekładają się na zwiększanie komfortu podróżowania, bo nieustannie A4’ka jest w remoncie.

– Nie przypominam sobie, bym w ostatnich latach przejechał A4’ką bez jakichś remontów, zwężeń i ograniczeń prędkości – pisze jeden z internautów komentując kolejne już podwyżki. I trudno nie przyznać mu racji.

Spółka Stalexport pod koniec stycznia wystąpiła do GDDKiA z wnioskiem o wyrażenie zgody na podniesienie opłat, choć „zgoda” jest tu nadużyciem. Dyrekcja jedynie bowiem opiniuje kwestię podwyżek i nie posiada żadnych realnych narzędzi do tego, by regulować opłaty dla kierowców i to nawet w takiej sytuacji jak obecnie, gdy podwyżka zgłoszona przez spółkę w ocenie GDDKiA bezpośrednio uderzy w kierowców i transport drogowy.

Ile zatem zapłacą kierowcy? Podwyżka, która zacznie obowiązywać od 1 kwietnia, będzie dotyczyła wszystkich kategorii pojazdów! Przejazd przez jeden plac poboru opłat będzie wyglądał więc następująco:

– motocykle: 8 zł,
– pojazdy kategorii 1: 16 zł,
– pojazdy kategorii 2: 29 zł,
– pojazdy kategorii 3: 29 zł,
– pojazdy kategorii 4: 49 zł,
– pojazdy kategorii 5: 49 zł.

To oznacza, że przejazd na odcinku Kraków-Katowice dla samochodów osobowych będzie kosztował aż 32 złote!

Spółka od miesięcy powtarza to samo utarte już tłumaczenie, że podwyżka ma związek z koniecznością przeprowadzenia niezbędnych prac, które zakłada umowa koncesyjna. W 2027 roku autostrada ma bowiem powrócić w ręce Skarbu Państwa i konieczne jest wymienienie nawierzchni na całej długości A4’ki oraz wyremontowanie pełnej infrastruktury autostrady. W efekcie, kierowcy od 1 kwietnia zapłacą więcej, ale pojadą wolniej, bo na różnych odcinkach autostrady będą pojawiały się kolejne remonty.

Zastanawiające jest jednak, że spółka notuje rekordowe przychody i obroty, a mimo wszystko musi sięgać do portfeli kierowców, by zdobyć pieniądze na niezbędne inwestycje, choć powinna zabezpieczyć te środki przez lata czerpania korzyści z koncesji na obsługę płatnego odcinka autostrady.