fbpx
Obserwator

Plusy i minusy – Kraków 2020

Podejmując refleksje nad minionym rokiem chciałoby się zacząć Sienkiewiczem…. Rok 2020 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i Ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia.

Większości z nas rzeczywiście 2020 upłynął pod znakiem strachów, problemów, rozwianych nadziei i zaprzepaszczonych planów. Okazuje się jednak, że są osoby polskiego życia publicznego, które mogą zapisać rok 2020 bardziej na plus. Jako, że przyroda nie zna próżni, za sukcesem jednego stoi porażka drugiego. A co za tym idzie obok plusów, stoją również wielkie minusy minionego roku.

Postanowiłem zebrać sukcesy i porażki, zrecenzować działalność społeczną, polityczną, medialną czy zawodową wybranych postaci związanych z naszym miastem.

Wielu z negatywnie wyróżnionych, parafrazując tym razem klasyka polskiej kinematografii jakieś tam plusy ma. Niestety w minionym roku umiejętnie postarali się, aby te plusy nie przysłoniły nam minusów ich działalności publicznej.

Przedstawiam zatem subiektywny ranking krakowskich Plusów i Minusów minionego roku.

Na początek to co nadwiślańskie tygrysy lubią najbardziej…

Minusy 2020:

Kardynał Stanisław Dziwisz – za to, że stał się zaprzeczeniem katolickich wartości

Upadek. Szczególnie smutny i bolesny dla nas, w Krakowie. Osoba, której za życia postawiono pomniki. Nic już nie zostało z pozycji autorytetu, dla wielu niekwestionowanego autorytetu moralnego, prawej ręki św. Jana Pawła II.

Kardynał, oskarżany o perfidne tuszowanie przypadków pedofilii, swoim nieudolnym tłumaczeniem, pogrąża siebie i instytucję, której miał wiernie służyć.

Minus za:

  • to, że stał się synonimem wszystkiego co w polskim KK najgorsze – pychy, arogancji, egoizmu.
  • brak pokory uderza nie tylko w jego wizerunek ale również w pamięć o JP2, szkodzi nie tylko sobie ale również a może przede wszystkim swojemu wielkiemu pryncypałowi.

Kardynale, przeproś i zamilcz!

Łukasz Gibała – za zmarnowane lata

Miała być w końcu nowa jakość, jest stary marazm. Od lat uchodzi za „wonder kid” krakowskiej polityki. Wieczny „talent”, który nie może odpalić. Wieczny kandydat, który nie może wygrać. Wszyscy pamiętamy jak kilkanaście lat temu miasto zasypane było wówczas anonimowym nazwiskiem Gibała. Dziś radny Gibała przepadł zarówno merytorycznie – co dziwi mniej, jak i wizerunkowo – co dziwi już bardziej.

Minus za:

  • Desperację, za którą nie idą żadne konkrety
  • To, że miał być kozakiem – okazał się, jak to dzisiaj mówi polityczna młodzież, miękiszonem!
  • To, że jego środowisko się sypie – w radzie miasta ludzie Gibały są nieaktywni, niezdolni do wprowadzenia żadnej zmiany. Złośliwy spytałby ilu ludzi Gibały potrzeba, żeby zmienić żarówkę?

Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że gdybyśmy tworzyli podobny ranking przez 10 ostatnich lat, prawdopodobnie co roku nie zabrakłoby miejsca dla najpopularniejszego doktora logiki.

Cóż panie doktorze, może w przyszłym roku. Dzisiaj – pała!

Prof. Janusz Filipiak i poseł Ireneusz Raś – za pospolite chamstwo

Na początku grudnia Internet obiegły nagrania, na których prezes Cracovii Janusz Filipiak w towarzystwie posła Ireneusza Rasia emocjonują się piłkarskimi derbami Krakowa. Jak mawia stare porzekadło „piłka nożna – spać nie można!” Jednak zachowywać się nie tylko można ale i wypada. Wulgarne wyzwiska, kierowane często w stronę arbitra, to niestety powszechny obrazek na wielu polskich stadionach. Gdy słyszymy jednak takie okrzyki z ust zasiadających na loży VIP-ów trudno nie przecierać oczu ze zdziwienia. „Ty pajacu, ty skończona mendo!” – pośle Raś, pan sobie odsłucha samego siebie podczas kolejnej sejmowej debaty na temat brutalizacji życia publicznego w Polsce.

Minus za:

  • Od profesora i wieloletniego posła należy wymagać więcej, skandaliczne zachowanie na stadionie, aroganckie pyskówki, wypowiedzi godne podwórkowych przepychanek (Liczne aluzje i zaczepki w stosunku do rywala z drugiej strony Błoń Jarosława Królewskiego stają się już powoli legendarne).
  • Słuchając Filipiaka można odnieść wrażenie, że czytamy kolejny rozdział „Miasta Noży”, a nie wypowiedzi profesora, właściciela wartej miliardy spółki zatrudniającej tysiące osób w kilkudziesięciu krajach świata.

Hej, wy tam na loży – czerwona i do szatni!

Aleksander Miszalski – za bezmyślne walenie prętem po klatce

O jego aktywności poselskiej doskonale świadczy statystyka, którą poseł sam chwali się w mediach społecznościowych – przez rok swojej pracy w Sejmie poseł Miszalski na spotkania ze swoimi wyborcami zdołał wygospodarować czas dokładnie 22 razy. Wydawać by się mogło, że dyżury poselskie, to jedno z podstawowych i ciekawszych obowiązków parlamentarzysty – poseł, który chce być blisko ludzi i ich spraw musi nas wysłuchiwać. Niestety poseł Miszalski ze swoimi pracodawcami średnio spotyka się 2 dni w miesiącu. I to nie w każdym. Mizernie.

Jedno z głównych osiągnięć posła Miszalskiego to, jak czytamy na jego stronie, m.in. interwencja „w sprawie ochrony przez konwój policyjny pojazdów transportowych głoszących hasła nienawiści i w rażący sposób szkalujące osoby ze środowiska LGBT” czy ta „w związku z rażącymi naruszeniami wolności słowa uczniów i nauczycieli biorących udział w protestach Strajku Kobiet.” Nie ma co – palące problemy setek tysięcy Małopolan!

Po cichu rośnie nam tu kolejny zmarnowany potencjał na nową jakość w polityce. Jakbyśmy chcieli wybrać sobie np. Klaudię Jachirę to byśmy wzięli zaświadczenia i pojechali do Warszawy głosować np. na Klaudię Jachirę! Tylko zmarnowanych głosów szkoda…

Minus za:

  • wielka nadzieja wielu krakowian na nową jakość w polityce, młody, energiczny poseł, który będzie potrafił i co najważniejsze, któremu będzie się chciało zmieniać dużo. Wchodząc do Sejmu zdaje się zapominać nie tylko o kampanijnym zapale, ale również o swoich rodzinnych stronach.
  • kiedyś bardzo aktywny w radzie miasta, dziś zdaje się pochłonięty bezprzedmiotową nawalanką po-pisowskich plemion. Zainteresowanie Małopolską całkowicie porzucił na rzecz fanatycznego zainsteresowania Jarosławem Kaczyńskim.
  • Polska polityka zna wielu specjalistów od „walenia prętem po klatce.” Kraków stać na więcej.

Panie pośle – żeby to (nie) był pierwszy i ostatni raz!

Zarząd Województwa Małopolskiego – za zajmowaniem się samym sobą

Miała być Dobra Zmiana w Małopolsce – jest co najwyżej Zmiana … personalna. Państwo marszałkowie zajmują się sobą nawzajem, dużo mniej Małopolską i jej problemami. My, zwykli zjadacze chleba nie doczekaliśmy się niestety żadnych pozytywnych zmian. Pan Marszałek każdą decyzję konsultuje z Kierowniczką i większość czasu poświęca na pilnowanie tego czy lokalni działacze nie wyrwą mu krzesła na którym siedzi. Koalicjanci zajmują się nieustającymi przepychankami o stołki w spółkach i instytucjach, a kwestie merytoryczne leżą. Jedyny większy obszar aktywności to ekologiczna gorączka marszałka Urynowicza. I to chyba jedyny merytoryczny temat w którym widać jakąś aktywność władz naszego województwa, poza angażowaniem się w organizację Igrzysk Europejskich wspólnie z Ministrem Sasinem. A te jak wiadomo najbardziej potrzebują… luksusowego mercedesa. Lata mijają, wybory coraz bliżej, za chwilę trzeba będzie pochwalić się wyborcom osiągnięciem czegoś więcej niż łazienka w złocie i marmurach.

Minus za:

  • brak merytorycznych działań w większości obszarów.
  • złotą łazienkę i złote słówka zamiast konkretów.

Zarządzie – czekamy na konkrety!

Plusy 2020:

Rafał Komarewicz – za ryzyko w imię ideałów

Bardzo odważna decyzja jaką podjął rozpoczynając współpracę ze wschodzącym Ruchem Szymona Hołowni. Przewodniczący większościowego klubu radnych Przyjazny Kraków, jeden z głównych pretendentów do objęcia schedy po prezydencie Majchrowskim decyduje się na bardzo ryzykowny ruch, rezygnując z ciepłego gniazdka u boku Profesora, stawia ogromny krok w nieznane. Ruch Polska 2050 wciąż jest zagadką na polskiej scenie politycznej. Jedno jest pewne – Szymon Hołownia z hukiem melduje się na krakowskiej scenie politycznej. Głośne nazwisko Komarewicza z pewnością zasieje ferment na naszym tradycyjnie spokojnym i nieco ospałym politycznym podwórku, a sam Ruch być może nada, tak potrzebnej naszemu miastu, świeżości.

Plus za:

  • ciekawa senacka kampania wyborcza, przyzwoity wynik, nieszablonowe pomysły
  • ruch Hołowni w ten sposób akcentuje wyraźnie swoje ambicje na zrobienie niemałego zamieszania na lokalnej scenie politycznej – a każdy powiew świeżości w Krakowie trzeba rozpatrywać w kategorii pozytywów.

Panie przewodniczący – brawa za odwagę!

Andrzej Adamczyk – za skuteczność

Chciałoby się napisać – Andrzej Pierwszy Skuteczny. Minister Adamczyk szefuje resortowi infrastruktury nieprzerwanie od listopada 2015 roku. Niewielu ministrów może pochwalić się podobnym stażem. Wzór dla polityków jak z perspektywy warszawskiego gmachu ministerstwa można dbać o lokalne interesy mieszkańców w terenie. Nie faworyzować – po prostu pamiętać i dbać o tych dzięki którym pełni się swoją funkcję.

Plus za:

  • budowa tak potrzebnych Małopolsce dróg. Wszystko wskazuje na to, że kluczowa dla Krakowian i wielu mieszkańców północnych powiatów naszego województwa trasa na Warszawę już w najbliższych latach stanie się w pełni przejezdną, bezpieczną drogą ekspresową.
  • Minister Adamczyk mógłby i powinien być wzorem dla takich polityków jak Małgorzata Wassermann, osoba związana i kojarzona z Krakowem, całkowicie wycofana i nieobecna w kwestiach lokalnych.

Panie Ministrze – szerokości!

Wojciech Mucha – za celny portret, którego się wstydzimy

Autor głośnego „Miasta Noży” – powieści z jednej strony uniwersalnej, poruszającej problemy i opisującej szarą codzienność milionów ludzi w całej Polsce. Z drugiej nasz niepowtarzalny, „krakoski” język wymieszany z podwórkowo-gangsterskim slangiem – od pierwszych stron powieści czujemy się żywcem przeniesieni te dwadzieścia kilka lat wstecz na szare blokowiska osiedla Kolorowego, XXX-lecia czy Kozłówka. Mucha namalował portret nas, młodych krakowian lat 90tych. Portret, którego się wstydzimy i nie powiesimy z dumą w salonie. Jednak taki portret wielu z nas trzyma gdzieś zapomniany na strychu czy zakopany głęboko w piwnicy. Od lat znany ze swoich wyrazistych poglądów dziennikarz i publicysta, udowadnia, że jak mało kto rozumie, a co ważne chce zrozumieć, problemy zwykłych Polaków.

Plus za:

  • Świetny film poruszający problem zamierającej w ostatnich miesiącach w naszym mieście turystyki
  • za to, że rozumie i mówi o lokalnych problemach

Panie redaktorze – pozdro, z fartem!

Piotr Kempf – za odrobinę normalności

Pan od parków. Dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie. Urzędnik-aktywista, odważna, nieszablonowa postać. Rozpoznawalność wśród wielu krakowian przyniosła mu niedawna kampania do Sejmu – wielobarwne, niesztampowe plakaty i bilbordy wyborcze z pewnością zapadały w pamięć. Codzienna praca na rzecz poprawy stanu miejskiej zieleni, utwierdza nas w przekonaniu, że zapamiętamy go nie tylko z dziwnych plakatów w kampanii, ale przede wszystkim z nowoczesnego i efektywnego podejścia do przestrzeni miejskiej.

Plus za:

  • W kilkuletniej już karierze dyrektora ZZM zasłynął jako autor wielu proekologicznych inicjatyw, w które chętnie włącza mieszkańców i krakowskich aktywistów. Piotr Kempf jest jednym z niewielu urzędników, którzy w naszym mieście cieszą się dobrą opinią. I wszystko wskazuje na to, że notowania Kempfa w najbliższym czasie będą nadal wyłącznie rosły.
  • Ojciec miejskiej zieleni, chodzący przykład na to, że jednak nawet w Krakowie czasem „da się”.
  • Park Jerzmanowskich

– Panie dyrektorze, dziękujemy, że się Panu chce!

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski – za tak rzadką w dzisiejszych czasach przyzwoitość

Od lat ksiądz Tadeusz znany jest ze swojej pracy na rzecz ubogich i niepełnosprawnych, a także z głośnego upominania się o pamięć o polskich Kresach.

Zwolennik lustracji księży, od lat zaangażowany w zwalczanie patologii Kościoła, głównie przypadków pedofilii wśród duchownych. Dzięki bezkompromisowemu charakterowi księdza udało się upublicznić wiele afer i skandali.

W tym roku doświadczył szczególnie niespodziewanych ataków – jego bezkompromisowy charakter i zdecydowane poglądy uniemożliwiły mu znalezienie się w komisji ds. zwalczania pedofilii. Posiadający większość w Sejmie posłowie PiS, w skandalicznym głosowaniu zdecydowali o odrzuceniu jego kandydatury.

W ostatnich miesiącach bardzo zdecydowanie komentował kontrowersyjne zachowanie arcybiskupa Dziwisza, celnie punktując luki w pamięci hierarchy.

Plusy za:

  • nieustanną walkę o dobre imię i oczyszczenie Kościoła, za niezłomną walkę z pedofilią
  • nie boi się mówić o rzeczach trudnych, zadaje niewygodne pytania, od lat poszukuje prawdy, a gdy ją odnajdzie nie waha się jej wykrzyczeć.

Księże Tadeuszu – Bóg zapłać!

Sobie i wszystkim Państwu, w nowym 2021 roku życzę plusów niż minusów. Do siego!